Dwadzieścia minut później byliśmy już na miejscu. Weszliśmy
do środka i podeszliśmy do stolika, przy którym siedziała już reszta zespołu
plus Kelsey. Usiadłam obok niej.
- Czemu nie ma Nareeshy?- spytałam.
- Ma dużo pracy, ja też miałam nie przychodzić, ale kiedy Nathan powiedział wczoraj, że ty też będziesz to postanowiłam jednak przyjść.
- Nathan powiedział, że przyjdę?- zapytałam przez zęby, unosząc jedną brew. Byłam zażenowana, skąd wiedział, że w ogóle przyjdę na ta jego cholerną kawę? Nie mógł przewidzieć, że zgodzę się na imprezę. Chyba, że jestem aż tak przewidywalna...
- Tak, a co? To źle?
- Nie, tak tylko pytam.
- Czemu nie ma Nareeshy?- spytałam.
- Ma dużo pracy, ja też miałam nie przychodzić, ale kiedy Nathan powiedział wczoraj, że ty też będziesz to postanowiłam jednak przyjść.
- Nathan powiedział, że przyjdę?- zapytałam przez zęby, unosząc jedną brew. Byłam zażenowana, skąd wiedział, że w ogóle przyjdę na ta jego cholerną kawę? Nie mógł przewidzieć, że zgodzę się na imprezę. Chyba, że jestem aż tak przewidywalna...
- Tak, a co? To źle?
- Nie, tak tylko pytam.
Wstałam od stolika i poprosiłam Natha, żeby poszedł ze mną po
drinki.
- Dlaczego już wczoraj powiedziałeś Kelsey, że przyjdę tu z tobą?
- Nie chciała iść, mówiła, że nie będzie żadnej dziewczyny to ona też nie idzie, więc powiedziałem jej, że ty idziesz- wzruszył ramionami.
- A gdybym nie przyszła?
- To bym jej powiedział, że coś cię boli, coś bym wymyślił- uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech, trochę mnie wkurzył tą akcją, ale pomimo wszystko dobrze przemyślane.
- O cholera- zaklęłam po polsku, gdy się denerwowałam, to mi się włączało, że gadam w rodowym języku, a teraz miałam ku temu powód- co ja mu powiem- Nathan patrzył na mnie ze zdziwieniem, nie wiedział co mówię.
- Kobieto, o co ci chodzi?- zapytał w końcu, zignorowałam go. Zaczęłam śpiewać "sto lat" po rosyjsku, to mnie uspakajało, nie wiedziałam, co robić.- Powiedz w końcu, o co ci chodzi- niecierpliwił się chłopak.
- Widzisz tego chłopaka, przy stoliku po lewej?
- Tego, który się na ciebie gapi?
- No właśnie, to mój były. Mike.
- I co w związku z tym?
- Nikogo po nim nie miałam.
- A, to już rozumiem.
- Jak myślisz, co mam zrobić?- zapytałam, zdenerwowana.
- Dlaczego już wczoraj powiedziałeś Kelsey, że przyjdę tu z tobą?
- Nie chciała iść, mówiła, że nie będzie żadnej dziewczyny to ona też nie idzie, więc powiedziałem jej, że ty idziesz- wzruszył ramionami.
- A gdybym nie przyszła?
- To bym jej powiedział, że coś cię boli, coś bym wymyślił- uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech, trochę mnie wkurzył tą akcją, ale pomimo wszystko dobrze przemyślane.
- O cholera- zaklęłam po polsku, gdy się denerwowałam, to mi się włączało, że gadam w rodowym języku, a teraz miałam ku temu powód- co ja mu powiem- Nathan patrzył na mnie ze zdziwieniem, nie wiedział co mówię.
- Kobieto, o co ci chodzi?- zapytał w końcu, zignorowałam go. Zaczęłam śpiewać "sto lat" po rosyjsku, to mnie uspakajało, nie wiedziałam, co robić.- Powiedz w końcu, o co ci chodzi- niecierpliwił się chłopak.
- Widzisz tego chłopaka, przy stoliku po lewej?
- Tego, który się na ciebie gapi?
- No właśnie, to mój były. Mike.
- I co w związku z tym?
- Nikogo po nim nie miałam.
- A, to już rozumiem.
- Jak myślisz, co mam zrobić?- zapytałam, zdenerwowana.
Nathan wyglądał, jakby się nad czymś zastanawiał.
- Nadal tu patrzy?- spytałam.
- No, i to bardzo intensywnie.
- Cholera- powtórzyłam, tym razem po angielsku.
- Nadal tu patrzy?- spytałam.
- No, i to bardzo intensywnie.
- Cholera- powtórzyłam, tym razem po angielsku.
Chwilę staliśmy w milczeniu, ja zaczęłam nerwowo stukać prawą
nogą, i nagle Nathan podszedł bliżej i zaczął bawić się moimi włosami.
- Co ty wyprawiasz?- byłam kompletnie zaskoczona.
- Zaufaj mi, udawaj, że dobrze się ze mną bawisz- spojrzał na mnie wymownie. Wywróciłam oczami, ale zrobiłam to, co zaproponował. Ja nie miałam lepszego pomysłu. Nathan zbliżył twarz do mojej twarzy i w końcu mnie pocałował. Byłam troszeczkę zaskoczona, ale my tylko udawaliśmy. Nie ma w tym nic złego. Prawda?
- Nadal patrzy?- zapytałam, gdy tylko się od siebie lekko odsunęliśmy.
- Nie, idzie tutaj.
- Co?!- wykrzyknęłam zdziwiona.
- Co ty wyprawiasz?- byłam kompletnie zaskoczona.
- Zaufaj mi, udawaj, że dobrze się ze mną bawisz- spojrzał na mnie wymownie. Wywróciłam oczami, ale zrobiłam to, co zaproponował. Ja nie miałam lepszego pomysłu. Nathan zbliżył twarz do mojej twarzy i w końcu mnie pocałował. Byłam troszeczkę zaskoczona, ale my tylko udawaliśmy. Nie ma w tym nic złego. Prawda?
- Nadal patrzy?- zapytałam, gdy tylko się od siebie lekko odsunęliśmy.
- Nie, idzie tutaj.
- Co?!- wykrzyknęłam zdziwiona.
Nie miałam czasu, żeby cokolwiek jeszcze powiedzieć, bo
usłyszałam za sobą głos:
- Cześć, Court, dawno się nie widzieliśmy- powiedział Mike.
- Taaa, cały tydzień, nie wiedziałam, że tu przychodzisz.
- Czasami, ze znajomymi, dzisiaj jestem z George'm i Catelin.
- Ekscytujące- powiedziałam znudzonym głosem. I wtedy przypomniało mi się o Nathanie, który w końcu nadal stał obok mnie.- Wy się chyba nie znacie, to jest Nathan, mój...- niestety nie było mi dane dokończyć.
- Chłopak- powiedział Nath.
- Jestem Mike- uścisnęli sobie dłonie- były chłopak Court.
- Cześć, Court, dawno się nie widzieliśmy- powiedział Mike.
- Taaa, cały tydzień, nie wiedziałam, że tu przychodzisz.
- Czasami, ze znajomymi, dzisiaj jestem z George'm i Catelin.
- Ekscytujące- powiedziałam znudzonym głosem. I wtedy przypomniało mi się o Nathanie, który w końcu nadal stał obok mnie.- Wy się chyba nie znacie, to jest Nathan, mój...- niestety nie było mi dane dokończyć.
- Chłopak- powiedział Nath.
- Jestem Mike- uścisnęli sobie dłonie- były chłopak Court.
Akurat barman podał nam w końcu te nasze drinki i mieliśmy
pretekst, żeby wrócić do stolika.
- No nieźle, Sykes, od kiedy jesteście razem?- zapytał od razu Tom, za co Kelsey rzuciła mu spojrzenie, mówiące "ale ty delikatny jesteś".
- Nie jesteśmy razem- powiedziałam szybko.
- Aha, czyli teraz ludzie się całują, gdy są przyjaciółmi?
- Po prostu przyszedł tu mój eks, a ja nikogo po nim nie miałam, więc trochę z Nathem poudawaliśmy.
- Ta, jasne...- Parker nie dawał za wygraną, wywróciłam tylko oczami, nie chciało mi się już z nim dochodzić.
- No nieźle, Sykes, od kiedy jesteście razem?- zapytał od razu Tom, za co Kelsey rzuciła mu spojrzenie, mówiące "ale ty delikatny jesteś".
- Nie jesteśmy razem- powiedziałam szybko.
- Aha, czyli teraz ludzie się całują, gdy są przyjaciółmi?
- Po prostu przyszedł tu mój eks, a ja nikogo po nim nie miałam, więc trochę z Nathem poudawaliśmy.
- Ta, jasne...- Parker nie dawał za wygraną, wywróciłam tylko oczami, nie chciało mi się już z nim dochodzić.
Po kilku(nastu) drinkach każde z nas było już nieźle wcięte,
więc wstałam od stolika i oznajmiłam:
- Ja wracam do domu.
- Nie, no nie idź jeszcze!- zawołał Max.
- Zmęczona już jestem.
- No dobra, niech spada, ale następnym razem znowu ma przyjść- powiedział Parker, prawie zasypiając na ramieniu Kelsey, która chyba jedyna była trzeźwa, bo piła o wiele bardziej rozsądnie.
- Ja wracam do domu.
- Nie, no nie idź jeszcze!- zawołał Max.
- Zmęczona już jestem.
- No dobra, niech spada, ale następnym razem znowu ma przyjść- powiedział Parker, prawie zasypiając na ramieniu Kelsey, która chyba jedyna była trzeźwa, bo piła o wiele bardziej rozsądnie.
Nagle wstał Nathan, ledwo trzymając się na nogach, wypił trochę
mniej niż Tom, ale i tak nie wyglądał dobrze.
- Ja idę z tobą, muszę cię odprowadzić- powiedział.
- Nie, Nathan, ja wrócę sama...
- Nie ma takiej opcji, idę z tobą- upierał się Nathan.
- Court, proszę idź z nim, bo on nie da spokoju, później będzie się martwił, czy doszłaś- powiedział Tom, myślałam, że już śpi, ale nie wnikam.
- No dobra, chodź- pociągnęłam Natha lekko za rękaw, żegnając się tylko krótkim "pa".
- Ja idę z tobą, muszę cię odprowadzić- powiedział.
- Nie, Nathan, ja wrócę sama...
- Nie ma takiej opcji, idę z tobą- upierał się Nathan.
- Court, proszę idź z nim, bo on nie da spokoju, później będzie się martwił, czy doszłaś- powiedział Tom, myślałam, że już śpi, ale nie wnikam.
- No dobra, chodź- pociągnęłam Natha lekko za rękaw, żegnając się tylko krótkim "pa".
Nathan przez całą drogę, gadał coś pod nosem, wygłupiał się,
a jak go uspakajałam to nawet mnie nie słuchał. W końcu dotarliśmy pod mój dom,
i stało sie coś, czego kompletnie się nie spodziewałam.
- Mogę u ciebie spać?- spytał Nathan.
- Nie- odpowiedziałam krótko, zawsze mówiłam wprost, a jak byliśmy pijani to szło mi jeszcze łatwiej.
- No, ale Courtney, proszę, mam teraz wracać przez pół miasta?
- Nie przesadzaj, jakoś sobie poradzisz.
- Ale, proszę- zrobił minę zbitego psa.
- Nie ma mowy- weszłam do domu, zatrzaskując mu drzwi przed nosem. Spojrzałam na zegar, pierwsza w nocy. Dość wcześnie. Nie byłam mocno pijana, poszłam do kuchni, nalałam sobie wody i usłyszałam, że ktoś puka do drzwi. Lekko zdziwiona, kto o tej godzinie przylazł, poszłam otworzyć.
- No proszę cię, wpuść mnie- no tak, mogłam się tego spodziewać, Nathan nadal sterczał pod drzwiami.
- Nie ma mowy, nie będzie mi się jakiś obcy facet wałęsał po domu i to jeszcze w nocy.
- Jesteś bez serca- stwierdził Nath.
- Trudno, do widzenia- po raz drugi zatrzasnęłam mu drzwi, chociaż już miał się ładować do środka. Przez całą drogę do schodów słyszałam, jak ten idiota nadal się dobija do drzwi, ale ignorowałam to. W końcu nastała cisza. Pomyślałam, że prawdopodobnie mu się znudziło i poszedł do domu. Weszłam schodami na górę i zajrzałam jeszcze do pokoju siostry. Oczywiście już wróciła, z Crisem, z którym właśnie w tym momencie się całowała na fotelu. Dość szybko z nimi poszło, ale Dariah niestety musi niedługo wracać. Weszłam do swojego pokoju i nie pamiętam niczego, co zrobiłam później.
- Mogę u ciebie spać?- spytał Nathan.
- Nie- odpowiedziałam krótko, zawsze mówiłam wprost, a jak byliśmy pijani to szło mi jeszcze łatwiej.
- No, ale Courtney, proszę, mam teraz wracać przez pół miasta?
- Nie przesadzaj, jakoś sobie poradzisz.
- Ale, proszę- zrobił minę zbitego psa.
- Nie ma mowy- weszłam do domu, zatrzaskując mu drzwi przed nosem. Spojrzałam na zegar, pierwsza w nocy. Dość wcześnie. Nie byłam mocno pijana, poszłam do kuchni, nalałam sobie wody i usłyszałam, że ktoś puka do drzwi. Lekko zdziwiona, kto o tej godzinie przylazł, poszłam otworzyć.
- No proszę cię, wpuść mnie- no tak, mogłam się tego spodziewać, Nathan nadal sterczał pod drzwiami.
- Nie ma mowy, nie będzie mi się jakiś obcy facet wałęsał po domu i to jeszcze w nocy.
- Jesteś bez serca- stwierdził Nath.
- Trudno, do widzenia- po raz drugi zatrzasnęłam mu drzwi, chociaż już miał się ładować do środka. Przez całą drogę do schodów słyszałam, jak ten idiota nadal się dobija do drzwi, ale ignorowałam to. W końcu nastała cisza. Pomyślałam, że prawdopodobnie mu się znudziło i poszedł do domu. Weszłam schodami na górę i zajrzałam jeszcze do pokoju siostry. Oczywiście już wróciła, z Crisem, z którym właśnie w tym momencie się całowała na fotelu. Dość szybko z nimi poszło, ale Dariah niestety musi niedługo wracać. Weszłam do swojego pokoju i nie pamiętam niczego, co zrobiłam później.
Wstawiłam nareszcie nowy rozdział, trochę dawno nic tu nie było, pomimo, że mam napisane 34 strony tekstu i poprostu co jakiś czas dodaję :D Ale w końcu dzisiaj postanowiłam, musiałam jakoś uwolnić myśli od gigantycznego pająka w moim pokoju, który nadal tam grasuje :( Mam nadzieję, że notka się podoba, juz niedługo zaczyna się więcej akcji ;) Kocham wszystkich, którzy to czytają <3 Ale komentarze też by się przydały :D
Jestes genialna pisarką, jak zaczełam czytaç, to nie mogłam sie oderwać od tekstu , czekam na ciąg dalszy opowiesci ♡♡
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie, takie z charakterkiem!!!!
OdpowiedzUsuń